Skoczowscy Twórcy - Fotografia
JAROSŁAW GIL
KINGA HEROK
Mieszka w Skoczowie od urodzenia. Poświęcała się wielu pasjom, m.in. śpiewaniu w zespołach rockowych. Jednak to fotografia wyparła z czasem inne zajęcia i wyznaczyła drogą, którą obecnie podąża. Fotograficzne zamiłowania przesądziły o podjęciu nauki w Bielskiej Szkole Sztuki Użytkowej na kierunku fotografia, a także w późniejszym czasie w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi, również na wydziale Fotografii. To właśnie „Łódzka Filmówka”, jak sama przyznaje, pozwoliła jej poznać ludzi, którzy równie intensywnie odbierają świat za pomocą zmysłu wzroku, jak i ona. Wspólny język z osobami o podobnych zainteresowaniach zaowocował współpracą z grupą filmową RedRec. Kinga Herok bierze czynny udział w jej różnorodnych projektach filmowych.
Więcej fotografii Kingi Herok można zobaczyć na stronie internetowej www.kingaherok.com.
Fotografuje przede wszystkim wiosną i latem. Jesienią i zimą realizuje swą drugą pasję - haftowanie. Przede wszystkim wykonuje serwetki. Na koncie swoich sukcesów ma między innymi wyhaftowanie słynnej sceny z filmu „Przeminęło z wiatrem”, kiedy Rhett Butler wynosi na rękach Scarlett O'Harę z pożaru. Udało się jej zdobyć również nagrodę w jednym z lokalnych konkursów za róże wykonane tradycyjną techniką richelieu. Dała się ponieść także kilkuletniej, przedświątecznej modzie wykonywania filigranowych ozdób choinkowych na szydełku. Dużym uznaniem cieszą się kilkucentymetrowe, białe aniołki, których jest autorką. Gabriela Jaworowska lubi oddawać się też żeglowaniu i jeździectwu. Nie jeden raz marzeniami wybiegała do domku nad Jeziorem Dąbskim na Mazurach, gdzie z chęcią by zamieszkała, gdyby tylko nadarzyła się taka możliwość.
Więcej fotografii Niny Kraus można zobaczyć na stronie internetowej www.ninakraus.com.
Więcej prac Piotra Lewandowskiego można zobaczyć na: www.polsmart.digart.pl/, www.piktorialphotography.blogspot.com/.
SEBASTIAN SŁONINA
Pasją Sebastiana Słoniny jest fotografia. Zajmuje się nią amatorsko. Są okresy, kiedy bez reszty się jej oddaje, kiedy indziej zaś przez kilka miesięcy nie bierze aparatu do ręki. Kadrowanie rzeczywistości jest dla niego rozszerzeniem i uzupełnieniem dotychczasowych zainteresowań. Każdorazowo skupiają się one wokół tematów przyrodniczych, jak również odnoszą się do poznawania ciekawych ludzi i miejsc. Fotograficzne podglądanie przyrody ma również jego zdaniem inną zaletę – umożliwia realizację niektórych dziecięcych marzeń.
Na jego zdjęciach nie brakuje powiększeń drobnych detali, które w szarej codzienności są najczęściej mało dostrzegalne, czy pomijane. Piękno zadziwiających faktur roślin, ich skomplikowanych zawiązków, struktury szronu, czy splotów pajęczyn są wydobywane przez Sebastiana Słoninę z wielką starannością. Obserwując poczynania innych fotografów w sposób szczególny docenia talent i wszechstronność Artura Tabora, który, jak uważa, ma wielką zdolność utrwalania tego, co ulotne i bezpowrotnie przemijające.
Oprócz uroków krajobrazu Sebastian Słonina uwiecznia również wydarzenia związane z rodzinnym Skoczowem. W jego reporterskich relacjach miejsce znalazł tradycyjny pochód z Judoszem, przemierzający Skoczów w Wielki Piątek i Wielką Sobotę oraz wyścigi ochabskich papajów. Jest członkiem Związku Polskich Fotografów Przyrody oraz współautorem wystaw zbiorowych. Zawodowo realizuje się w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Drogomyślu, prowadzonym przez Powiatowy Dom Pomocy Społecznej „Feniks” w Skoczowie, gdzie pełni funkcję zastępcy kierownika.
Więcej fotografii Sebastiana Słoniny można zobaczyć na jego autorskiej stronie internetowej www.fotoslonina.pl.
ANITA STOKŁOSA
Absolwentka Edukacji Artystycznej Sztuk Plastycznych na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie. Z zamiłowania fotograf, a z pasji krawcowa kilkucentymetrowych ubrań dla lalek kolekcjonerskich. O sobie mówi rzadko i niechętnie. Woli wyrażać siebie przez swoje prace. To w nich precyzyjnie odbija otaczającą ją rzeczywistość. Fascynację miniaturą odkryła w sobie kilka lat temu. Z czasem to silne zaangażowanie przerodziło się w pasję tworzenia, a później w unikatową sztukę szycia miniaturowych ubrań dla lalek. Do twórczego działania bardzo mocno motywują ją zamieszczone w prasie pochlebne artykuły (Głos Ziemi Cieszyńskiej, Dziennik Zachodni, Gazeta Wyborcza i inne) oraz programy telewizyjne (Pytanie na Śniadanie - dwukrotnie, Dzień Dobry TVN razem z Ewą Minge, Tropiciele TVP3, Wiadomości TP1, Teleexpress), jak również fakt, że kolekcja została wpisana do Polskiej Księgi Rekordów i Osobliwości 2007 r. Jest pomysłodawczynią sesji zdjęciowych przy udziale modelek. Zestawienie tych dwóch biegunowo różnych światów – realnego i plastikowego – z jednej strony pokazuje jak ulotne jest piękno ciała ludzkiego, a z drugiej uzmysławia, że jednak to piękno JEST!
Anita Stokłosa, która w świecie lalkowym znana jest bardziej jako Anicetta, posiada 300 egz. kolekcję swych małych modelek (głównie firmy Mattel, ale są też lalki Fashion Royalty i Tonner). Ubranka, które szyje na ich miarę są wysokiej jakości, profesjonalnie wykończone (brzegi zakończone ściegiem owerlokowym), oznaczone wszywką z nazwą marki Anicetta. Żakieciki posiadają podszewki, zapięcia wykonane są na haftki lub zatrzaski. Do każdego ubranka dopasowana jest własnoręcznie wykonana biżuteria. Podobnie jest z kapeluszami z filcu, torebkami, czy miniaturowymi bucikami.
Ubranka pani Anity znalazły nabywców m.in. w: USA, Kanadzie, Włoszech, Szwajcarii, Niemczech, Austrii, Francji, Norwegii, Anglii, Hiszpanii, Australii, Szwecji, Malezji, Chinach, czy Tajlandii. W 2012 roku Anicetta wygrała międzynarodowy konkurs Couture Doll Design Challenge4 w grupie "professional". Kolejne odsłony miniaturowego krawiectwa Anity Stokłosy można śledzić zwiedzając wystawy, na których są eksponowane. Ubranka marki Anicetta pokazano m.in. w Warszawie, Jastrzębiu – Zdroju, Wiśle, Mysłowicach, Trzebini, Wrocławiu, Katowicach, czy Ustce.
Więcej prac Anity Stokłosy można zobaczyć na stronie internetowej: www.anicetta.aplus.pl oraz www.facebook.com/anicetta1.
WOJCIECH WANDZEL
Wojciech Wandzel interesował się fotografią od zawsze. Jego pasję rozbudziły dodatkowo wykłady Krzysztofa Tusiewicza, w których uczestniczył w ramach rozwijania edukacji w Bielskiej Wyższej Szkole Biznesu i Informatyki. Tam nauczył się patrzenia na świat przez pryzmat fotograficznych kadrów i malowania światłem, jak to ujmuje. Od chwili, gdy fotografia zawładnęła jego życiem, przebywa często na łonie natury, dokładnie ją obserwując. Szczególnie upodobał sobie góry. Odnajduje w nich pierwiastki mistyki. Czuje do nich respekt i nieodparty magnetyzm jednocześnie. Wszystkie te uczucia wyraża poprzez zdjęcia. Zawsze powtarza, że fotografia to dla niego magia, polegająca na zaklinaniu ulotnej chwili w wieczność. Wspomniana „magia” stała się dla niego od dziesięciu lat zawodem. Dzięki temu zarówno w pracy, jak i poza nią bez przerwy ma okazję się realizować. Wspomniane spełnianie się idzie dodatkowo w parze z podróżowaniem. Fotografując zwiedził wiele pięknych miejsc w kraju i za granicą, jak i poznał ciekawych ludzi. Sprawdził się również jako instruktor warsztatów fotograficznych, które prowadził przez kilka lat w MCK „Integrator”. Od 2006 roku jest członkiem Związku Polskich Fotografików Przyrody. Został wielokrotnie uhonorowany w ramach wielu konkursów. Wśród ważniejszych nagród należy wymienić I miejsce w konkursie na fotografa roku 2007 w kategorii krajobrazu. Warto też wspomnieć, że wiele fotografii Wojciecha Wandzla wykonanych portretujących uroki jego rodzinnego miasta znalazło się w albumie „Skoczów”, wydanym przez Urząd Miejski w Skoczowie.
Fotografia pejzażowa to ulubiona tematyka Wojciecha Wandzla. Wywodzi się ona z drugiej jego pasji – sportu wspinaczkowego. Ukończył także kurs nurka, posiada czarny pas we wschodnich sztukach walki. Zdarza mu się także... pogrywać na pianinie.
Więcej zdjęć Wojciecha Wandzla można zobaczyć na stronie internetowej www.wandzelphoto.com.